
Związek Polskich Artystów Fotografików Okręg Świętokrzyski zaprasza na wystawę naszego Kolegi Zbigniewa Podsiadło wieloletniego przyjaciela Naszego Okręgu.
Otwarcie: 8 listopada 2023 roku
Godzina: 17.00.
Miejsce: Łódź, ul. Wólczańska 213, Pałacyk, pierwsze piętro.
Kreacja
Twórczość Zbigniewa Podsiadły znam od kilkunastu lat i nie przestaje mnie fascynować. W ciągu 40 lat fotografowania sięgał po różnorodne tematy, od portretów starców, pozujących na przyzbach swoich rozpadających się chałup lub na ulicy, poprzez sielskie pejzaże, zadumę miejsc sakralnych, fascynujące spektakle światła, do widoków zapyziałej prowincji, gdzie nawet diabeł nie mówi dobranoc,
bo dawno stamtąd wyjechał ostatnim pociągiem z zamkniętej stacyjki. Jakikolwiek temat artysta wybiera, odciska na nim swój indywidualny ślad, rozpoznawalny i niemożliwy do skopiowania. Nie polega on jednak na zabiegach technicznych czy kompozycyjnych –
to raczej bardzo osobisty stosunek do tematu, który pociąga za sobą działania artystyczne. Nie znaczy to, że temat jest najważniejszy – raczej jego kreacja w umyśle artysty.
Wszystkie zdjęcia Podsiadły ukazują rzeczywistość istniejącą materialnie; artysta nie ingeruje w nią. A jednak dzieła są zapisem tego, co artysta czuje i myśli na temat widzianych miejsc i ludzi. Taka uwaga o fotografii wydaje się banalna, bo dotyczy samej istoty kreacyjności tej dziedziny sztuki, jednak w odniesieniu do Zbigniewa Podsiadły sytuacja wymyka się prostym definicjom. Artysta ten nie wymyśla kadru, nie „układa” motywów i bohaterów jak na planie filmowym, co jest charakterystyczne dla tak zwanej fotografii kreacyjnej. Nie jest to też dokument. Na rozpiętej pomiędzy tymi biegunami skali twórczość Podsiadły nie daje się przyszpilić do określonego miejsca, jak każda wypowiedź wyjątkowa i osobista. Zastana materialność miejsc i ludzi zdaje się być początkowym impulsem, za którym idzie wewnętrzne przeżycie artysty. Przenosi on to doświadczenie na zdjęcie za pomocą perfekcyjnie zastosowanych środków technicznych i artystycznych tak, że ulegamy złudzeniu, iż oglądamy „obiektywną” rzeczywistość. Przekonuje nas o tym niezwykła sensualność tych prac: niemal dotykamy faktury murów lub czujemy na skórze wilgoć mgły. Kiedy jednak mamy okazję znaleźć się w plenerach, fotografowanych przez Zbigniewa Podsiadłę, oszołomieni rozglądamy się wokół. Co prawda rozpoznajemy pojedyncze kształty lub ich cienie, lecz nie dostrzegamy tych obrazów, ponieważ okazały się wizjami artysty. Kotlina Kłodzka, bohaterka cyklu „Rekwiem dla doliny”, nosi co prawda ślady smutnych wyroków historii, lecz odżywa przyrodniczo; widziałam wiele zdjęć starej cementowni w Grodźcu, wykonanych przez innych autorów, jednak żaden z nich nie dostrzegł w niej tego wymiaru sakralnego, który przenika cykl „Industrialna katedra”. Dotyczy to każdego z cykli, każdego ze zdjęć. Świadczy to z jednej strony o wielkiej wrażliwości artysty na otaczający świat, z drugiej – o ogromnej umiejętności stosowania środków, które prowadzą widza pewnie, lecz niedostrzegalnie do przyjęcia wizji artysty.
Pierwszy z tych elementów uwidocznił się już na początku twórczej drogi Podsiadły. Podejmowane wtedy tematy krążyły wokół spraw człowieka: jego sytuacji, jego postawy wobec otaczającej rzeczywistości. Tematy te pozostaną stale obecne w twórczości Podsiadły, włączając go w nurt fotografii społecznej (cykl „Prowincja”, cykl „Etiuda śląska”). Tylko częściowo można to tłumaczyć wpływem środowiska artystycznego, które na Śląsku i Zagłębiu było wyjątkowo zaangażowane w kwestie społeczne. Z pewnością zdecydowały wrodzona empatia Podsiadły wobec ludzi, umiejętność zapraszania obcych osób do odsłonięcia widzowi części swego świata, zatrzymując się jednak na granicy spoufalania czy nachalności.
Artysta ma szczególną zdolność docierania do charakteru swoich modeli. Można ów dar dostrzec w całej jego twórczości: zarówno w odważnych portretach, które robił w latach 80. XX. wieku, w sytuacyjnych obrazach biedy i opuszczenia z przełomu wieków („Witamy w piekle”), w fotografiach miejsc etnicznie odmiennych, które wykonuje w ostatnim dziesięcioleciu (cykl „Łemkowyna”). Wszędzie przeplata się to, co w człowieku indywidualne, z tym, co ogólnoludzkie i ponadczasowe. Ze zdjęć Podsiadły można uczyć się szacunku do drugiego człowieka. Stają się też impulsem, aby stale przypominać sobie o wrażliwości na świat i na jego różnorodny sens. Są niczym koło ratunkowe rzucone po to, abyśmy nie ślizgali się po powierzchni tabloidowego kalejdoskopu.
Z upływem czasu w twórczości Zbigniewa Podsiadły coraz częściej zaczęły się pojawiać portrety opowiedziane poprzez pokazanie otoczenia, w którym bohater zdjęcia żyje: które go ukształtowało i które on sam tworzy. Nawet miejsca historyczne („Bardejov”) lub zapomniane („Stacja Kije”) jawią się przede wszystkim jako świadectwo życia osób, które je zbudowały i wypełniały swoją egzystencją.
Brak na zdjęciach żywych osób każe nam wypatrywać mieszkańców widmowych, którzy pozostawili po sobie materialny ślad („Ołomuniec”). Ich nieobecność jest jeszcze bardziej krzyczącym znakiem opuszczenia niż potrzaskane mury.
Artysta posiada ogromną umiejętność dostrzegania absurdu. Często osiąga przez to efekt humorystyczny, jak na zdjęciu „Wiejska zagroda”, gdzie na obskurnym podwórku pomiędzy stodołą a chlewem niszczeje luksusowy powóz. Ten rodzaj humoru potęguje przerażająco smutną wymowę całości.
Podsiadło jest wrażliwy na estetyczne piękno świata, które dostrzega w krajobrazach z pozoru pospolitych, jak choćby chałupy pośród uprawnych pól („Wielkopolska”). Jednak w obiektywie artysty doskonale zakomponowane, skontrastowane z zachmurzonym niebem, urastają do rangi imago mundi. Artysta ma również nieomylne wyczucie, że oglądane pejzaże właśnie odchodzą w przeszłość i jesteśmy ostatnimi, którzy mogą je jeszcze zobaczyć („Sacrum i popiół”, „Łemkowyna”). Wiele miejsc odsłania przed nim wymiar sacrum, choć nie zawsze chodzi o wymiar religijny – raczej o najwyższy poziom aksjologiczny. Są to nie tylko przestrzenie dość oczywiste, jak kościoły i cmentarze (cykle „Postoje pamięci”, „Prawosławie”), ale także opuszczone ruiny cementowni (cykl „Industrialna katedra”), opustoszałe ulice miasta (cykl „Tożsamość miejsca”) lub nawet wielki żuraw pod tarczą słoneczną (z cyklu „Krajobrazy nierealne” - „Kazimierz”). To nie temat generuje sakralność wymowy, ale jego odbiór przez artystę. Coraz częściej samo światło, z jego metafizyczną symboliką staje się głównym bohaterem zdjęcia, komponując go estetycznie i znaczeniowo (przykładem niech będzie cykl „Światła”).
Środki, którymi Podsiadło nas przekonuje, nie wybijają się na pierwszy plan, lecz są integralnie złączone z tematem. Techniczna biegłość autora pozwala na doskonałą kontrolę na końcowym efektem. Konwencja fotografii czarno-białej, którą zazwyczaj stosuje, nie jest
dla niego przełożeniem na ten język świata kolorów, lecz tworzeniem nowych wartości kompozycyjnych i sensualnych. Charakterystyczna jest szeroka skala gradacji od jasnych szarości do głębokich czerni, z podkreśleniem tych ostatnich. Artysta podchodzi do tworzenia kadru w sposób niezwykle analityczny. Bezbłędnie dokonuje wyboru fragmentu rzeczywistości. Charakterystyczny dla niego jest sposób komponowania, oparty na liniach diagonalnych perspektywy zbieżnej, często w ostrych skrótach, co niezwykle dynamizuje zdjęcie. Równocześnie za pomocą pustki lub nasycenia motywów autor osiąga idealną równowagę kompozycji. Stosowanie „złotego podziału” nadaje każdemu tematowi klasycznej harmonii. Lustrzana kompozycja motywów i żabia perspektywa monumentalizują zastaną architekturę, nadając jej cechy sakralności i ponadczasowości. Światło niekiedy ostro wydobywa fakturę murów i skał, niekiedy zalewa obraz kaskadą miękkich oparów; zawsze nadaje zdjęciu sensualność. Wysublimowana estetyka przenika wszystkie dzieła Zbigniewa Podsiadły, mieszając się z egzystencjalnymi pytaniami i metafizycznymi sugestiami.
Wystawa prezentowa w Galerii Extravagance w Sosnowieckim Centrum Sztuki – Zamek Sielecki nie jest typową wystawą rocznicową.
Co prawda, 40-lecie pracy twórczej Zbigniewa Podsiadły było pretekstem do jej zorganizowania, jednak jako pracownicy Zamku Sieleckiego jesteśmy przekonani, że na podsumowania jeszcze stanowczo za wcześnie. Artysta nadal rozwija się i tworzy. Wystawa ta ma na celu sumaryczne ukazanie jego fotografii, jego sposobu myślenia i tworzenia. Nie jest zbudowana w sposób chronologiczny, lecz wątkowy, co ma ukazać odbiorcy artystyczną ponadczasowość zdjęć. Fotografie z lat 90. sąsiadują z najnowszymi, jeszcze nigdzie nie prezentowanymi, które w przyszłości rozwiną się w kolejne cykle i kolejne wystawy, których już teraz jesteśmy ciekawi.
Małgorzata Malinowska-Klimek
kurator wystawy



ZBIGNIEW PODSIADŁO
Urodził się w 1955 roku na Ponidziu.
Mieszka i pracuje w Sosnowcu.
Członek Związku Polskich Artystów Fotografików.
Od 2004 roku prezes Okręgu Górskiego ZPAF
i członek Zarządu Głównego ZPAF.
Wielokrotny laureat najważniejszych konkursów i wystaw fotograficznych.
Za swą twórczość został uhonorowany między innymi:
Medalem 150-lecia Fotografii
Złotą Odznaką Polskiej Federacji Stowarzyszeń Fotograficznych.
Odznaką Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
„Zasłużony Dla Kultury Polskiej”.
Laureat Artystycznej Nagrody miasta Sosnowca w 2010 i 2019 roku.
Członek Rady Fundacji „CENTRUM FOTOGRAFII”.
Członek Rady Programowej Centrum Sztuki – ZAMEK SIELECKI.
Członek Rady Kultury miasta Sosnowca.
Brał udział w ponad dwustu wystawach międzynarodowych i krajowych.
Otrzymał medale i nagrody na wystawach w Zagrzebiu, Singapurze,
Rio de Janeiro, Budapeszcie, Moskwie, Madrycie, Pekinie, San Francisco, Berlinie, Pradze i wielu innych.
Uczestnik i organizator plenerów i sympozjów artystycznych.
Juror wielu międzynarodowych i krajowych konkursów i wystaw fotografii.
Autor kilkunastu indywidualnych wystaw problemowych.
Reakcje -1977, Fotografie – 1979, Etiuda Śląska – 1984,
Cykle Fotograficzne – 1985, Akt i Portret – 1986,
Prowincja – 2003, Łemkowyna – 2005, Tożsamość Miejsca – 2010,
Tajemnica Tryptyku – 2013, W Szarościach – 2014,
Igrzysko Boże – 2015, „PODSIADŁO” – 2017, Fotografie – 2018, „Wspomnienia” - 2019
Prace Zbigniewa Podsiadło znajdują się w zbiorach Muzeum Śląskiego w Katowicach,
Muzeum Historycznego w Bielsku-Białej, Muzeum Pałac Schoena w Sosnowcu
oraz w zbiorach prywatnych w USA, Niemczech, Szwajcarii, Anglii, Włoszech oraz w kraju.
W uznaniu wybitnych osiągnięć twórczych Zbigniew Podsiadło uhonorowany został
przez Ministra Kultury Srebrnym Medalem Zasłużony Kulturze GLORIA ARTIS.